wtorek, 1 lutego 2011

Lush - Mask of Magnaminty


To pierwsza recenzja z serii moich Lush'owych przygód :) Na początek zielona, mocno miętowa pasta - MOA to jedna z najlepszych masek do twarzy jakie stosowałam. Jej zapach nie jest drażniący, miętowy troszkę jak pasta do zębów. Co to koloru to oczywiście zielony ;) Występuje w 2 wielkościach 125g i 315g. Po nałożeniu na twarz czujemy przyjemny chłód. Wystarczy że nałożymy cienką warstwę, i potrzymamy ją aż wyschnie, dokładnie widać kiedy ponieważ gdy zasycha zmienia kolor na blado zielony. Nie osypuje się i łatwo się ją zmywa, ja robię to okrężnymi ruchami co dodatkowo działa jako peeling. Po użyciu MOA skóra jest gładziutka a wypryski lekko zasuszone, nie ściąga skóry ani nie podrażnia, lekko rozświetla skórę. Jest bardzo wydajna, używam ją od ponad 2 miesięcy i jestem w połowie mniejszego opakowania 125g a używam jej co drugi dzień. Na początku MOA jest bardziej mokra a po kilku użyciach stała się bardziej gęsta i sucha ale to nie ma wpływu na jej działanie czy nakładanie. Maseczka jest przeznaczona do twarzy i pleców. Jej data ważności to 3 miesiące, mniejsze opakowanie jesteśmy wstanie zużyć, większe napewno nie :( ale to chyba jej zaleta ponieważ wszystkie składniki oprócz Methylparabenu są naturalne. Skład maseczki między innymi to miód i mięta pieprzowa. Cena mniejszej to około 30 zł a większej to 60 zł
Naprawdę szczerze polecam wszystkim bo jest genialna :) a używanie to przyjemność. 


2 komentarze:

  1. Lush<3 Te odlewki które mi dałaś były boskie ...wczoraj własnie się skończyły:( musze chyba zamówić pare rzeczy z Lusha

    OdpowiedzUsuń